Pod opieką Hospicjum jesteśmy od 5 lat. Początki nie były łatwe, zwłaszcza pod kątem emocjonalnym.
Hospicjum kojarzyło się z odejściem, umieraniem.
Z biegiem czasu jednak okazało się , ze to wielka radość. Dosłownie Franuś każdą wizytę pielęgniarek, lekarzy i fizjoterapeutów bardzo przeżywał. Oczywiście w pozytywny sposób – uśmiechem i donośnym śmiechem.
Przez te 5 lat udało nam się uniknąć wielu pobytów w szpitalach. Dzięki temu, Franuś mógł spędzać czas z rodziną, a jego rodzeństwo nie traciło z powodu nieobecności mamy.
Przeszliśmy dużo różnych sytuacji, gdzie opieka hospicjum domowego to było dosłownie zbawienie.
Gdy my jego rodzina przywykliśmy do opieki hospicyjnej to wszystkim innym rodzicom z dzieckiem chorym – niepełnosprawnym polecaliśmy i polecamy nadal.
Hospicjum nie trzeba się bać. Hospicjum można pokochać .
Natalia – mama Franusia.