Kochani, w związku z 10-tymi Urodzinami naszego Hospicjum Dziecięcego „Bursztynowa Przystań”, przez cały grudzień będziemy publikować historie naszych małych pacjentów od ich matulek.
10 lat pracy – 10 historii!
Historie o pomaganiu przyjaźni, trosce i miłości.
A oto nasza pierwsza historia:
„Co mi dała opieka hospicjum?
Kiedy zachorowała Kornelia to nie zdawaliśmy sobie sprawy, że sprawy przybiorą taki obrót. Wierzyliśmy, że damy radę, mówiono ,,rehabilitacja, terapia i będzie dobrze…” Jak czas pokazał nie było dobrze, nasze dziecko nie siedziało, nie mówiło, a o chodzeniu mogliśmy zapomnieć, jeżeli chodzi o lekarzy to mogliśmy liczyć na szukanie leków po omacku i długotrwałe zakwaterowanie w szpitalu, a od pediatry antybiotyk na katar bo po co ryzykować, że coś się rozwinie…
Kornelka jest pod opieką Hospicjum już od blisko 10 lat, i może NFZ by się obraził ale to właśnie dzięki opiece Hospicjum nasze dziecko żyje… Ja również jako matka mam poczucie spełnienia swojej roli, bo dzięki pracownikom Hospicjum, a zwłaszcza naszej kochanej pielęgniarce Asieńce, która jest naszym aniołem, nauczyłam się wykonywać sporo zabiegów przy córce, nie tylko takich poprawiających komfort jej życia ale również takich ratujących jej życie…
Nie mogę też oczywiście pominąć roli naszej cudownej lekarki dr Kasi, która dba o te hospicyjne dzieciaczki z taką miłością, że nie wyobrażam sobie co czuje do własnych.
Mamy też Anię rehabilitantkę, która wróciła na pokład Bursztynowej Przystani, by zadbać o ty by Kornelka była rehabilitowana, a która w nasz dom wnosi tyle energii, że niemal fizycznie widać jak się trzęsie…
W hospicjum poznałam wielu cudownych ludzi, pełnych empatii i zrozumienia…
Wiem, że kiedy przyjdzie TEN czas od nikogo nie dostanę takiego wsparcia i poświęcenia jak od nich… „
Matka Korneli.